KB RPG#3: Niezapomniana sesja RPG

Tym razem w karnawale tematem rzucił smartfox. Niezapomniana sesja RPG to temat nośny i chyba każdy bez problemu znajdzie coś ciekawego.
Gasnące Słońca prowadziłem tylko kilka razy, czego ogromnie żałuję. Wszystko było przygotowane, scenariusz gotowy, postaci stworzone – miało być świetnie. Niestety, coś poszło nie tak i z radosnej ekipy grającej pojawiła się cała jedna osoba. Cóż, skoro już się poświęciło czas… Siegnąłem po któregoś MiMa i na szybko zapoznałem z jakimś gotowcem. Teraz już nie pomnę tytułu, a numeru akurat nie mam pod ręką. Chodziło coś o jakieś wycieczki po pustyni ze starymi ludźmi by ci mogli stoczyć honorową walkę na jakimś odludziu.

Gracz postanowił wcielić się w Hawkwooda, żołnierza. Dostał proste zadanie, polecieć na planetę, udać się do pewnego baru, odebrać przesyłkę i wrócić do bazy. Dodać należy, że sesja miała miejsce w jedno z upalnych wakacji, w godzinach popołudniowych. Jako że mieszkam na ostatnim piętrze w bloku można sobię wyobrazić, jaki gorąc panował w pokoju, mimo otwartego okna.

Co w tym wszystkim niecodziennego? Otóż gracz wylądował na planecie, udał się do baru. Opisywałem zaduch miasteczka, gorąc panujący wszędzie, zadymione wnętrza baru. Ogólnie – starałem się znudzić gracza. Potem pojawiła się postać, która wypatrzyła oczekującego gracza i zabrała go na wspomnianą podróż przez pustynię w celu stoczenia walki. Kontynuowałem nudzący opis podróży, monotonie krajobrazu. Widziałem znudzenie gracza. Wtedy rozegrałem finał – epicką potyczkę dwóch mistrzów miecza gdzieś na odludziu. Było tam trochę interakcji – w sam raz, by gracz wyrwał się z marazmu i rzucił w wir walki.

Po wszystkim wrócił do mieściny i statkiem kosmicznym do koszar. Wysiada, idzie do swojego pokoju i natyka się przełożonego. I nastaje moment, który później gracz wielorotnie wspominał mi jako najbardziej „wyjebany” moment na dowolnej sesji. Pada pytanie przelozonego: „Gdzie masz paczkę?”. Gracz spadł z krzesła, autentycznie. Tak skutecznie udało mi sie odciągnąć jego uwagę, że kompletnie zapomniał po co przybył na planetę.

Pewnie, dzisiaj można pomyśleć, że to najgorsza sesja, bo starałem się zanudzić gracza na śmierć. Ale co by nie mówić, utkwiła nam ona w pamięci.

Tagi: ,

O Chavez